Blog

MamaSapiens

Blog z przemyśleniami dla mam. Wszystko o zdrowym rozsądku, co odnosi się do wychowania, żywienia, nauczania dzieci

Tabletowy sen

Dzisiaj pierwsze urodziny bloga Mama Sapiens. Równo rok temu pisałam o tym jak ważne jest czytanie dziecku przed snem, a dzisiaj o wynikach badań naukowych nad wpływem ekranów urządzeń mobilnych na sen u dzieci.

20160113_134202

Od kiedy pojawiły się na rynku smartfony i zaraz potem tablety niemalże w każdym domu używa się takich urządzeń w ilości często równej ilości członków rodziny, częstokroć pomnożone przez dwa. Większość młodzieży szkolnej posiada na własność telefon, zwykle właśnie smartfon, dzieci post-komunijne mają już także swoje tablety. Tak szybko jak weszły one w codzienność, tak szybko okazało się, że dzieci są do nich niemalże przyklejone. Na imprezach coraz częściej zamiast ze sobą rozmawiać, każde wgapione jest w swój aparat; czatuje, „instargramuje” i „facebookuje”. No cóż, każda epoka ma swoje prawa i może jest to dla nas na razie szokiem, ale z biegiem lat z pewnością się do tego przyzwyczaimy.

Powstał jednak pewien bardzo poważny problem związany z używaniem tabletów i wszystkich innych urządzeń, których ekrany emitują niebieskie światło. Nie chodzi na razie o to, że urządzenia te w ogóle zastępują książkę, rozmowę, czy po prostu normalny kontakt społeczny z mamą/tatą/rodziną, czy kolegami i koleżankami, ale o wpływ tych urządzeń na sen. Otóż okazuje się, że dzieci (i dorośli oczywiście również), którzy wieczorem dużo korzystają z urządzeń mobilnych, czyli smartfonów, tabletów i laptopów mają bardzo poważne problemy ze snem. Oczywiście wielu z nas powie, że przecież tylko z 15 minut i tyle, ale dobrze wiemy, że często jest to o wiele, wiele dłużej. Sprawdzamy maile, facebooka, jakieś informacje i czas bardzo szybko mija. Dziecko zagra sobie w jedną grę, ale smutnymi oczętami wymusi a nas jeszcze jedną, marudzeniem trzecią, a w końcu zrobi nam taki rwetes, że zgodzimy się na pięć. Potem idzie spać, ale nie może zasnąć, wierci się, marudzi w końcu zasypia o 23.00, a rano pobudka do przedszkola/szkoły. Nie może się obudzić, jest zmęczone, drażliwe, nerwowe i nie może się na niczym skupić aż do drugiego śniadania, czy obiadu. Aby go pobudzić rano, ładujemy mu na śniadanie przesłodzone płatki śniadaniowe, bułkę z Nutellą, itp. To wszystko w kółko tworzy jego codzienną rzeczywistość. Często się nad tym jako rodzice zupełnie nie zastanawiamy, ale powinniśmy pamiętać, że to właśnie na nas i wyłącznie na nas, ciąży obowiązek podjęcia jakiegoś sensownego działania. Nie chodzi tu zupełnie o poszukiwanie przyczyn nie wiadomo gdzie, konsultowania się z psychologiem, pedagogiem i Bóg wie kim jeszcze. Jak to najczęściej bywa, sedno problemu jest banalne i bardzo łatwo możemy wpłynąć na poprawę sytuacji zaczynając od stanowczych kroków na gruncie naszych relacji z dzieckiem i nieprzekraczalnych granic.

Wpływ urządzeń na jakość snu została zbadana przez wiele ośrodków naukowych od czasu kiedy takie urządzenia stały się codziennością. Bardzo ciekawe wnioski opublikował ostatnio fiński Narodowy Instytut Zdrowia we współpracy z WHO, badając dzieci w wieku 13-17 lat. Przebadano ponad milion dzieci i okazało się, że 20 % dziewczynek i 10% chłopców w Finlandii doświadcza zaburzeń snu, których efektem jest „uczucie notorycznego zmęczenia”. Przedłużające się problemy z niedoborem niezbędnego snu u dzieci jest ściśle związane z tendencją do depresji, cukrzycy, otyłości, oraz chorób serca w późniejszym wieku. Zaburzenia snu według naukowców prowadzących te badania, wywołane są przez ostre, niebieskie światło emitowane przez urządzenia ekranowe. Zatrzymują one produkcję melatoniny i wręcz zapobiegają uczuciu senności. Jak na kraj skandynawski przystało wyniki badań przełożono momentalnie na konkretne działania i stworzono ogólnonarodowy program edukacji rodziców, szczególnie małych dzieci, uświadamiający im poważny problem i potrzebę kontroli ilości czasu spędzonego z urządzeniem mobilnym przed snem. Wielu rodziców wprowadza dzieciom zasady jak to określono „higieny snu”, polegające na przykład na tym, że urządzenia są używane tylko do określonej godziny i zostają wszystkie w jednym miejscu w domu, mając niejako zakaz wstępu do sypialni- nie tylko dzieci, ale konsekwentnie -także rodziców. Pamiętać musimy bowiem, że czym skorupka nasiąknie, itd.

Podsumowując, jak na blog o zdrowo-rozsądkowym podejściu do wychowania dzieci- chyba jednak naprawdę warto czytać dziecku książki przed snem i wyrobić u niego- właśnie u małego dziecka- ten nieodzowny rytuał czytania w łóżku. … i broń Boże niech to nie będzie e-book na tablecie!

Anna Rattenbury

13 stycznia 2016 roku

13. stycznia 2016 by Ania
| Leave a comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*