Blog

MamaSapiens

Blog z przemyśleniami dla mam. Wszystko o zdrowym rozsądku, co odnosi się do wychowania, żywienia, nauczania dzieci

Ratunku podróż!- czyli niezawodne sposoby na udany wyjazd z maluchem.

A 4 TRAIN

Następny wpis dla rodziców świadomych- o zabawach w podróży z maluchem. Bynajmniej nie tabletem…

Ostatnio pisałam o wykorzystaniu kredek, papieru, oraz zawsze przydatnej zabawie: I spy with my little eye. Dzisiaj o podzieleniu długiej podróży na atrakcyjne etapy. Świetnie sprawdza się w przypadku naprawdę długich, wielogodzinnych podróży, jakimkolwiek środkiem transportu. Biorąc pod uwagę naszą wygodę, niewątpliwie najłatwiej jest podróżować samochodem, ale gdyby zastanowić się nad aspektem dziecka, to podróż pociągiem, przy stoliku jest zdecydowanie łatwiejsza. Dziecko nie jest przypięte pasami, może swobodnie operować rączkami, może także się przejść. Nieważne jednak jak podróżujemy, bez wątpienia musimy być na taką podróż bardzo dobrze przygotowani. Nie tylko dla swojego spokoju ducha, ale także współpasażerów, nie mówiąc już o samym dziecku. Wielu rodziców skarży się, że wolą w ogóle nie wybierać się w długą podróż z maluchem, bo dziecko jest niesforne, nudzi się i nawet bajki, czy tablet już nie działają. Otóż problem nie bierze się znikąd, i należy pamiętać, że dziecko przyzwyczajone do oglądania bajek i gry na tablecie paradoksalnie bardzo szybko się nudzi. Akurat tak się składa, że pomimo niewątpliwej atrakcyjności gadżetów, są one niezwykle męczące; cały czas przewijają się na ekranie obrazy, migają, kolory są nasycone, czasem drażniąco dla oczu dziecka, dźwięki są nierzadko, za przeproszeniem- gwałtem dla narządu słuchu maluszka, percepcja i reakcja są cały czas na najwyższych obrotach- stąd dziecko meczy się szybciej, ale w momencie odebrania tabletu, czy jakiegokolwiek innego ekranu jest pobudzone, zdenerwowane i ma ochotę roznieść cały środek transportu. Idąc na łatwiznę, robimy sobie sami duży problem. Proponuję podejść do tematu podróży inaczej, spróbować na początek małymi krokami. Przekonacie się szybko sami, że tak „ dobrze wyrobiony podróżnik” zniesie każdą wycieczkę, ale także inne sytuacje wymagające długiego czekania. Niezbędnymi elementami, bez których proponuję nie ruszać się z domu będą:

  1. notes, lub zwykły, mały bloczek z czystymi kartkami;

  2. parę kredek- ale dobrych świecowych, lub najlepiej ołówkowych, przynajmniej w 6 kolorach. Nie bójmy się, że dla małych dzieci kredki są niebezpieczne. Dzieci są mądrzejsze niż ostrzeżenia od lat 3 i wcale nie tak łatwo robią sobie krzywdę. Poza tym mamy na nich cały czas oko;

  3. ze dwie książeczki, które dziecko chętnie „czyta”;

  4. parę kartek- kolorowanek;

  5. ulubiona zabawka- może być aktorem, może zadawać dziecku pytania, może łaskotać, chichotać się na śmieszne miny maluszka, może także pomóc w kryzysowych sytuacjach jako zwykła przytulanka.

To naprawdę bardzo niewiele, ale nie ruszajmy się z domu bez tych rzeczy- nigdy nie wiemy czy nie będziemy musieli gdzieś poczekać, przystanąć na spacerze na rozmowę ze znajomą, itp. ten zestaw nie waży prawie nic, z z powodzeniem zmieści się w bagażniku wózka, czy w torbie.

A teraz czas na długą podróż. Proponuję podzielić ją na etapy i przygotować wcześniej małe paczuszki (jak prezenty), które dziecko może otworzyć w określonym czasie; i tak w podróży 3 godzinnej, może to być co godzinę, na przykład o pełnej godzinie (starsze dzieci uczą się przy tym świetnie zegara), czyli będziemy potrzebować trzy paczuszki. Przy większej ilości dzieci, przygotowujemy paczuszkę dla każdego, ale możemy także wykorzystać np. mini gry wspólne. Polecam wszelkie gry magnetyczne.

Zbieramy zatem różnorodne rzeczy, które dziecko będzie odpakowywało co jakiś, określony czas:

  • puzzle do układania– pamiętając, że przyda nam się jakiś kawałek twardej tektury- która np. w przypadku podróży samochodem jest MUST HAVE dla różnych zabaw dla dziecka. Dla starszych dzieci idealne będą mini puzzle.

  • mała tabliczka i kreda. W bardzo łatwy sposób można samemu przygotować małą tablicę, wystarczy wziąć kawałek bardzo równego plastiku, cienkiej sklejki, lub tektury (np. z opakowania, kartonowego pudełka, itp) i pomalować specjalną farbą do tablic- takie farbki znajdziecie w internecie, w każdym dobrym sklepie papierniczym, lub dla plastyków. Farby sprzedawane są w małych opakowaniach. Można użyć normalnej kredy, lub specjalnych flamastrów kredowych. Super sprawdza się stworzenie tablicy w jakimś interesującym kształcie, np. serca dla dziewczynki, koła jako piłki dla chłopca, itp.

  • książeczka do kolorowania i z naklejkami- w ulubionym przez dziecko temacie. Ważne jest, aby asystować dziecku przy książce, ponieważ najczęściej wszystkie naklejki są powyklejane w przeciągu pięciu minut, a nie o to tutaj chodzi- tu kluczowy jest czas; aby ta książeczka starczyła jak najdłużej;

  • jakaś mała zabawka- niech to będzie mały prezent dla pociechy. Najlepiej, jeśli trzeba będzie ją złożyć z kilku części, co też wydłuży praktycznie czas zabawy;

  • własnoręcznie przygotowana książeczka I spy with my little eye. Bierzemy zwykły notesik, wklejamy, lub rysujemy różne przedmioty, które dziecko zobaczy w podróży, np. znaki drogowe, samochód, pociąg, książkę, kierownicę, drzewo, dom, kościół, itp. Zależy oczywiście gdzie podróżujemy i jakim środkiem transportu. Samolot jest tu niewątpliwie najtrudniejszy, ale przecież jest pełen przedmiotów- walizki, przyciski, lampki, okna, kubki, chmury, jeziora, rzeki widziane z góry. Do zrobienia tej książeczki przydadzą się naklejki o transporcie. Polecam zawsze mieć w zapasie naklejki-one przydają się w każdej sytuacji- dzieci je po prostu uwielbiają i to w każdym wieku. Dziecko odhacza, lub zaznacza rzeczy, które ujrzy. Można także robić laseczki i podliczać ile widziało, np. samochodów, itp. Można ustawić czas, np. 10-15 minut. Jeżeli nie mamy możliwości wykonania takiego „notesika” możemy po prostu użyć jakiejś dostępnej książeczki o transporcie, najlepiej z różnymi środkami i ilustracjami lotniska, portu, parkingu, itp. Polecam także naklejki wielokrotnego użytku Melissa&Doug. Są to duże plansze A3 i do nich cała masa naklejek, które można odrywać i używać ponownie. Wielkość jest spora, ale na podróż samochodem w sam raz. Firma ta proponuje także różne inne tematy, tj. dom, przebieranki, lub zwierzęta. Sama używam tych zestawów w zajęciach Musical English- dzieci je bardzo lubią. Bardzo proszę nie zrozumieć mojego bloga jako namawiane do kupowania produktów. W żaden sposób nie polecam, broń Boże, w sposób płatny żadnych firm, jak zwykle robi się to na blogach, ale akurat rzeczy te są mało znane wśród rodziców, a bardzo przydatne.

  • kilka rzeczy, z których można coś stworzyć, np. pompony, oczka, druty Chenille, bibuła, klej. Niech maluch puści wodze fantazji i po tworzy coś niezwykłego. Czasu dużo, niewiele przedmiotów- gwarantowany sukces dziecięcej kreatywności. Nie zdziwiłabym się, gdyby Wasze dziecko Was mile zaskoczyło swoimi zdolnościami do kreowania coś niezwykłego z niczego…

Miłej i twórczej zabawy!

Anna Rattenbury

29.04.2016

29. kwietnia 2016 by Ania
| Leave a comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*